środa, 21 grudnia 2011

Uśmiercą Ryśka w Klanie


Poprosił o śmierć dla Ryśka Lubicza!
Piotr Cyrwus po blisko 15 latach pracy na planie "Klanu" żegna się z rolą Ryszarda Lubicza.

Piotr Cyrwus otrzymał propozycję etatu w Teatrze Polskim w Warszawie i postanowił z niej skorzystać. Od 1 stycznia 2012 r. zostanie członkiem zespołu artystycznego tej sceny. Zresztą od kilku miesięcy jest już w obsadzie znakomicie przyjętego przez krytyków i publiczność spektaklu "Wieczór Trzech Króli" w reżyserii francuskiego reżysera Dana Jemmetta. Gra w nim sir Andrzeja Chudogębę. Kierowała nim potrzeba rozwoju zawodowego oraz głód nowych wyzwań. Nie bez kozery koledzy z planu najstarszej polskiej telenoweli komentują, że Piotr Cyrwus porzuca Lubiczów nie dla byle kogo, bo dla samego Andrzeja Seweryna.

- Decyzja o rozstaniu z "Klanem" była jedną z najtrudniejszych - o ile nawet nie najtrudniejszą - jakie przyszło mi podjąć w moim zawodowym życiu - zdradził nam Piotr Cyrwus.

- Uznałem jednak, że wszystko, co mogłem dać z siebie Ryszardowi Lubiczowi, już dałem i wszystko, co mogłem od niego dostać, dostałem. Doszedłem do wniosku, że żeby otworzyć nowe drzwi, trzeba zamknąć za sobą stare. Dlatego poprosiłem producentów o definitywne zakończenie wątku Ryszarda Lubicza, a moja prośba została przyjęta ze zrozumieniem, za co jestem niezmiernie wdzięczny panom Pawłowi Karpińskiemu i Wojciechowi Niżyńskiemu.

Jak udało się nam dowiedzieć, Piotr Cyrwus jeszcze do końca stycznia pracuje na planie "Klanu".

- Już wiem, co się stanie z moim bohaterem - mówi popularny aktor. - Producent Paweł Karpiński poinformował mnie o tym osobiście. Wszystko odbyło się z dużą kulturą. Teraz z niecierpliwością czekam na scenariusze kolejnych odcinków. Ale proszę nie pytać mnie o szczegóły zniknięcia Ryśka, bo ich nie zdradzę nawet na torturach. Widzom należą się niespodzianka oraz wzruszenia. To będzie pilnie strzeżona tajemnica. Dziękuję swoim fanom za dowody sympatii, a twórcom i kolegom z "Klanu" za niezapomnianą przygodę zawodową.
Tutaj dowiesz się więcej>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz