poniedziałek, 26 grudnia 2011

Czy mądry głupiemu (nie) ustępuje?

Są wśród nas męczennicy, którzy łatwo podporządkowują się ludziom mówiącym głośniej, częściej i bardziej stanowczo. Wolą milczeć, niż stawić czoła sytuacji. Pozostają w cieniu, gdyż boją się wyrażać swoje zdanie. Za wszelką cenę starają się nie dopuścić do konfrontacji.

Słowo „konfrontacja” w języku polskim nie cieszy się popularnością i „z grubsza” nacechowane jest złymi emocjami. Żyjemy w kulturze nadmiernego „ugrzecznienia”, gdzie nie ma miejsca na jawny konflikt z innymi. W pracy, w domu, wśród znajomych podejmujemy wiele starań, aby nie dopuścić do wymiany zdań. Unikamy konfrontacji z wielu powodów: kojarzy się z czymś trudnym i destrukcyjnym, paraliżuje nas strach przed krytyką i odrzuceniem przez innych. Sądzimy, że problem sam się rozwiąże, jeśli tylko będziemy grzeczni i ustępliwi.

Tymczasem konfrontacja jest czymś naturalnym i absolutnie koniecznym w życiu człowieka. Co nie oznacza, że uczestnictwo w niej jest proste. Trzeba wiedzieć, kiedy i jak wdać się w dyskusję, oraz jak nie przemienić konfrontacji w agresję.

Konfrontacja nie znaczy agresja

Umiejętność uczestniczenia w konfrontacjach nie oznacza spierania się na każdym kroku. Konfrontacja w pozytywnym znaczeniu oznacza konstruktywną krytykę pomysłów innych ludzi, która może przyczynić się do odniesienia sukcesu po obu stronach barykady. Agresja zaś (łac. aggresio – napaść) oznacza określenie zachowania, które ma na celu spowodowanie szkody fizycznej lub psychicznej, komuś bądź sobie.

Zdobywając się na konfrontację, trzeba uważać, aby nie przesadzić. Żeby wymiana zdań nie przemieniła się w jatkę. Należy mieć na uwadze, że nie warto robić za każdym razem z „igły widły” i angażować się w spory, które są mało istotne. Także wplatanie w konflikty czysto zawodowe spraw osobistych powoduje odbieganie od właściwego tematu dyskusji, co rodzi niepotrzebne komentarze. W ten sposób nie osiąga się niczego oprócz przydomku „chama”.

Unikanie konfrontacji powoduje, że nie wyrażamy własnego zdania, nie informujemy innych o własnych odczuciach oraz tych, jakie one w nas wzbudzają. Doprowadzamy do sytuacji, w której kumulujemy w sobie całą frustrację, złość, smutek czy żal. W rezultacie prowadzi to do napięcia, które później, zamiast konstruktywnej wymiany zdań, spowoduje lawinę agresywnych zachowań.

Co to znaczy „dobra atmosfera” w pracy?

Przyjęło się mówić, że dobrą atmosferę w pracy tworzą pracownicy, którzy są wobec siebie uprzejmi, mili, nikt głośno nie mówi, jeśli się z kimś lub z czymś nie zgadza. Jednak trzeba się liczyć z tym, że w grupie osób, która za wszelką cenę stara się nie dopuścić do waśni i sporów, nie pojawiają się nowe pomysły, bo wspiera się tym samym jednomyślność. Jednomyślność ogranicza kreatywność w grupie i powoduje frustracje.

Niestety, każdy z nas jest inny. Ludzie często mają odmienne opinie i podejmą decyzje wywołujące niezgodę. Różne osoby mają odmienne sposoby reagowania na sytuacje. Jedni podchodzą do problemów racjonalnie, drudzy polegają na intuicji.

Dobra atmosfera w pracy polega na tym, że współpracują ze sobą ludzie o skrajnie różnym podejściu do życia. Nie można zakładać, że inni myślą i postępują dokładnie tak jak my. Jeżeli uświadomimy sobie, że inni ludzie wcale nie są tacy sami jak my i zrozumiemy motywacje, jakimi kierują się w działaniu, to o wiele łatwiej będzie Ci konfrontować się z nimi. Konstruktywna wymiana zdań być może przyczyni się do sukcesu Twojego, jak i Twojego rozmówcy.

Konfrontacja = szacunek dla poglądów drugiej osoby

James S. Turley, prezes firmy Ernst & Young, świadczącej usługi doradztwa ubezpieczeniowego i prawa podatkowego, zatrudniającej około 141 000 pracowników w 140 krajach świata, bardzo często w swoich publicznych wypowiedziach podkreśla własne przeświadczenie o tym, że kluczem do sukcesu jest wzajemny szacunek i zrozumienie różnic. Kiedy jesteśmy w stanie zrozumieć inne punkty widzenia na tę samą sprawę, wtedy też jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości, że nasze pomysły nie zawsze muszą być najlepsze. Różnicę i wymianę zdań nie przyjmujemy jako ataku na swoją osobę, ale sposób na osiąganie dobrych wyników w pracy.
Konflikt nie niszczy, ale wzmacnia relacje

Najbardziej obawiamy się tego, że doprowadzenie do konfrontacji zniszczy nasze dobre relacje z innymi. Tymczasem konflikt wzmacnia te relacje, bo chcąc go zniwelować, tak naprawdę każda ze stron pokazuje, jak bardzo zależy im na sobie i zawarciu porozumienia. W konflikcie pokazujemy, kim tak naprawdę jesteśmy. Uświadamiamy sobie, co myślą o nas inni.

Jeśli sytuację konfliktową uznać za naturalną sytuację życiową, do której prędzej czy później dojść musi, to w chwili kryzysu wyjdziemy z tej kłótni bez szwanku, nie utracimy szacunku innych ludzi, a w przyszłości będziemy w stanie lepiej zrozumieć cudze poglądy.

Oczywiście, nie wystarczy dobra wola tylko jednej ze stron konfliktu. Wszyscy biorący udział w konfrontacji powinni mieć przede wszystkim na względzie wspólny cel, jaki chcą osiągnąć, a nie tylko swoje stanowisko.

Konfrontacja jest sytuacją – wyzwaniem, które może sprzyjać rozwojowi człowieka, o ile potrafi on w sposób taktowny i racjonalny wyrażać swoje zdanie i słuchać odmiennych poglądów innych ludzi.

Autorem tekstu jest Marzena Ziółkowska - copywriterka, entuzjastka samorozwoju.

Tutaj czytaj więcej>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz