
„Księga est”
Aby przeczytać informacje o pełnej wersji, kliknij tutaj:
http://zlotemysli.pl/weronikam,1/publication/show/6661/ksiega-est.html
Aby est działało, tego treningu trzeba doświadczyć. Można oczywiście stwierdzić, że rozumie się est, albo zacząć dostrzegać związki est z terapią Gestalt lub scjentologią. Można nauczyć się faktów na temat est, liczby jego absolwentów,
stosowanych metod i oferowanych kursów. Ta książka prezentuje niektóre takie fakty. Jednak zrozumienie i informacja nie mają nic wspólnego z samą istotą est. Można czytać o treningu est, tak samo jak można czytać o LSD, ale nikt nie powinien wtedy oczekiwać, że dozna dramatycznego przebudzenia.
Problem jest taki, że est to nie religia, nie terapia, nie akademicki kurs i nie system przekonań. Najlepiej jeśli w ogóle można go opisać jako żywy teatr — oparty na współudziale i spotkaniach. Kiedy ujrzymy est w tych kategoriach, wszystko
co nie pasuje do schematu terapii czy religii, zaczyna mieć sens.
Z pewnością pozbawione emocji zachowanie asystentów est, dramatyczne wejście na scenę samego trenera, donośny sceniczny głos, którego on sam i jego przyboczni asystenci nieodmiennie używają, podniesiona platforma sceny, oraz komiczno-dramatyczny monolog stworzony trenerowi przez Warnera wszystko to jest bardzo teatralne. Analogia ta zdaje się jednak tracić sens, gdy uwzględni się, że osoby spośród publiczności są najważniejszymi aktorami w wielu dramatycznych spotkaniach pomiędzy trenerem i ludźmi poddawanymi treningowi. Jednak doświadczanie naszej „gry” i nas samych jako aktorów to jeden z rezultatów treningu est:
nasze umysły „grają” nami tak samo jak pociągający za sznurki gra swymi kukiełkami, albo jak reżyser manipuluje swymi aktorami. Poza tym spektakl interaktywny oczywiście od dawna już włącza publiczność do udziału w przedstawieniu.
Postrzeganie trenera jako głównego aktora, przy pomocy odgrywających epizody asystentów odgrywającego przypisaną mu rolę, pozwala nam ocenić jego grę i jego słowa o wiele inteligentniej, niż gdybyśmy go fałszywie odczytali jako uczonego czy badacza wygłaszającego wykład. Trener przeczy sam sobie z tuzin razy podczas treningu, i jest w tym naprawdę skuteczny, podczas gdy naukowiec, który sobie sam przeczy, odniósłby porażkę. Trener podkreśla też, że jego publiczność nie powinna wierzyć w to, co mówi, potem zaś kłóci się z tymi, którzy nie zgadzają się z jego autorytarnymi oświadczeniami zachowanie nie do przyjęcia dla „rozsądnego” człowieka.
Trener dręczy i obraża przekonania uczestników sesji coś, co akceptujemy u aktora, ale czego byśmy nie tolerowali u bliźniego (a ponieważ uczestnicy sesji nie odbierają trenera jako aktora, często nie potrafią znieść jego obelg.......
Większa część niniejszej książki to odtworzenie najważniejszych wydarzeń z czterech dni treningu est, przedstawionych, na ile to było możliwe, tak jak doświadczyłaby ich osoba poddana temu treningowi. Normalnie ten trening obejmuje od piętnastu do
dwudziestu godzin dziennie, a w jego wyniku każda z trenowanych osób przeżywa okresy „utraty świadomości”. Czasem jest tak znudzona, rozzłoszczona, tak pochłonięta
własnymi fantazjami, albo też po prostu tak wyczerpana, że nie potrafi doświadczać lub odtworzyć tego, co przydarzyło jej się w czasie samego treningu. Co więcej, sam trening zawiera znaczną liczbę powtórzeń: pojęć należących do est, różnych
zbliżonych do medytacji procesów oraz rozmaitych interakcji pomiędzy osobami podlegającymi treningowi. Takie powtórzenia są dla sukcesu tego treningu sprawą niezbędną, ale nie byłyby skuteczne w takim medium, jak książka — gorzej, bo
całkiem mogłyby zrazić czytelnika! Dlatego też, dla uniknięcia tych powtórzeń, pominąłem tę część materiału, która nie sprawdziłaby się w druku, oznaczając upływ czasu i zaniki świadomości przez użycie wielokropków i odstępów.
Powinno być dla czytelnika całkiem jasne, że choć ta publikacja dramatyzuje najważniejsze momenty treningu, próbując w ten sposób stworzyć wrażenie, że sam go doświadczasz, to jednak jest to tylko książka, a doświadczenie est z przeczytania
jakiejkolwiek pozycji nie wyniknie.
Żadna z trenowanych osób — ani jej odtworzone przeze mnie imiona i nazwiska, ani słowa, ani przeżycia — nie reprezentuje kogoś naprawdę istniejącego. Wszystkie one są tworem nieskrępowanej wyobraźni pisarza. Nazwiska dwóch trenerów
także są fikcyjne, ale słowa wyrażające pojęcia związane z est i wypowiedziane w czasie treningów oraz kontaktów z trenowanymi zawierają ducha tego treningu. Absolwenci est, którzy przeczytali moje odtworzenie treningu, stwierdzali:
„Tak, naprawdę uchwyciłeś, jak to było”. Potem zaś każdy z nich niezmiennie dodaje: „Ale dlaczego nie dałeś tam więcej…” i każdy tutaj sugeruje coś innego. Przeszedłem cały trening dwa razy, w trzech różnych miastach, z pięcioma różnymi trenerami. Moje doświadczenia zmieniały się z dnia na dzień, trening zaś zdawał się zmieniać wraz z każdym trenerem i z każdą publicznością. Wywiady z dużą liczbą absolwentów zdają się ujawniać wiele innych treningów. ......
Cd znajdziesz na stronie:
http://zlotemysli.pl/weronikam,1/publication/show/6661/ksiega-est.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz